środa, 5 listopada 2014

Lektury do poduszki - październik

Październik, to dla mnie miesiąc niezwykle intensywny. Powrót na uczelnię wiązał się z poznaniem nowych wykładowców, dopasowaniem planu, wyborem tematu pracy licencjackiej i pierwszymi seminariami. To właśnie wokół licencjatu kręci się teraz moje życie - 13 listopada mija termin oddania pierwszej wersji rozdziału teoretycznego (mam nadzieję, że nie będzie tak zły jak mi się wydaje :D).
Poniedziałek i wtorek mam wolny od zajęć, co po dodaniu soboty i niedzieli daje 3 dni zajęć/4 dni wolnego :) Ale gdzie czas na odpoczynek? Ciągle coś czytam, ale są to głównie artykuły i książki do mojej pracy lub na zajęcia. Brakuje mi totalnie czasu na czytanie czegoś spoza tematu niepełnosprawności.

W październiku przeczytałam tylko 3 książki. Tylko - nie dałam rady więcej, spać też kiedyś trzeba.
Mimo tego, że książki są 3 - jedna zapadła mi w pamięć i pozostanie ze mną na długo. Ale o tym - na samym końcu. Wszystkie książki, jakie wam dziś zaprezentuję pochodzą z biblioteki. Jest tam tyle pięknych lektur, że aż szkoda omijać je szerokim łukiem.

1. Pierwszą książką, co nie oznacza, że najlepszą był "Egzekutor" Chrisa Cartera.

Policja w Los Angeles odkrywa na stopniach kościoła ociekające krwią pozbawione głowy ciało księdza. Sprawca starannie je ułożył: nogi duchownego leżą wyprostowane, ramiona złożone na piersi jak do modlitwy, a w miejscu, gdzie powinna być głowa, spoczywa łeb psa… Na klatce piersiowej widnieje napisana krwią cyfra 3. 
Detektyw Robert Hunter myśli początkowo, że to zabójstwo rytualne, jednak gdy okrutnie okaleczonych ciał przybywa, ze zgrozą odkrywa, że wszystkie ofiary umarły w sposób, który je najbardziej przerażał. Tylko skąd morderca mógł znać ich najgorsze koszmary?




2. Druga książka to "Rodzinne sekrety" mojej ukochanej Nory Roberts.

Partnerzy czy rywale?

Matt Bates i Laurel Armand działają sobie na nerwy, odkąd tylko się poznali. Ciągłe docinki i wzajemne złośliwości – to ich codzienność w redakcji. Jednak gdy ta dwójka rywalizujących dziennikarzy zostaje zmuszona do współpracy przy zbieraniu materiałów o morderstwie, zaczyna między nimi iskrzyć... Co zwycięży, gdy Matt i Laurel wejdą w drogę obłąkanemu mordercy: determinacja, by napisać świetny artykuł czy rodząca się między nimi miłość?

Sztuka mistyfikacji

Możliwe, że znany i ceniony malarz Adam Haines naprawdę potrzebuje chwili spokoju i tylko tego poszukuje w rodzinnej posiadłości Fairchildów. Lecz Kirby Fairchild ma poważne wątpliwości co do tego, czy ten przystojny artysta jest tym, za kogo się podaje. Sama ma wiele do ukrycia... Podobnie jak jej ojciec, sławny malarz i rzeźbiarz oraz właściciel pokaźnej kolekcji obrazów, wśród których trudno odróżnić oryginały od ich znakomitych kopii. Kto okaże się sprytniejszy w tej grze niedomówień?


3. Książka, która mną wstrząsnęła i zachwyciła - "Gwiazd naszych wina"

Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat.

Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.
Wnikliwa, odważna, pełna humoru i ostra Gwiazd naszych wina to najambitniejsza i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena. Autor w błyskotliwy sposób zgłębia w niej tragiczną kwestię życia i miłości.


Książkę "Gwiazd naszych wina" przeczytałam jednego dnia. Czekało mnie troszkę wolnego między zajęciami, więc wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki i poleciałam na uczelnię. Nie spodziewałam się, że książka wciągnie mnie na tyle, że będę ją czytała, zamiast notować na kierunkowych wykładach. :) Piękna historia, początkowo miałam wrażenie, że tragiczna, ale właściwie nie o tragizm tu chodzi. Uczucia i dojrzałość jaką prezentują bohaterowie, nie jednego z nas mogłyby zawstydzić. Poleciłam tą książkę już kilku osobom i będę polecać każdemu, bez względu na wasze zainteresowania, gatunki jakie na co dzień czytacie - WARTO. 

*opisy książek zapożyczone, znajdziecie je: tu, tu i tu

26 komentarzy:

  1. Oj tak Green umie zrobić wrażenie na czytelniku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedna pozycja narobiła mi ochoty na inne jego książki :)

      Usuń
  2. Czytałam jedynie ,,Gwiazd naszych wina", 2 pozostałe jeszcze przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie w moim guście, więc się podobały, ale w tym miesiącu "Gwiazd naszych wina" przyćmiła wszystko inne :)

      Usuń
  3. "Gwiazd naszych wina" podbija wszystkie serca :) Muszę w końcu sięgnąć po jakieś inne książki tego autora. Kryminały Cartera też bardzo, bardzo uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba przeczytam Gwiazd naszych wina jak znajdę na necie w formie e-booka, bo do biblioteki mam dość daleko :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej chciałabym przeczytać książkę Greena. Może w końcu ją dorwę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnej z tych książek nie czytałam, ale myślę, że "Egzekutor" mógłby przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Gwiazd naszych wina" cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, że Nora;P
    Chciałam także poinformować, iż przeniosłam się na własną domenę: okiemMK.com i dodałam Ciebie do odwiedzanych blogów, by nic mi nie umknęło.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. No jakże by inaczej. Zawsze sie trafi jakaś Nora :)

      Usuń
  9. "Gwiazd naszych wina" muszę w końcu przeczytać albo obejrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam najpierw przeczytać :) mi książka zajęła kilka godzin, więc i Tobie powinno szybko pójść, bo nie można się od niej oderwać. warto :)

      Usuń
  10. Niby trzy książki to niewiele, ale ilu ludzi przez całe życie tylu nie przeczyta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakie to przerażające jest! Dobrze, że ostatnio jest jakby "moda na czytanie", może kilka osób jednak to pokocha :)

      Usuń
  11. Ja byłam rozdarta jeżeli mówimy o "Gwiazd naszych wina" :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. gwiazd naszych wina.. ogladałam film przepiękny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Spokojnie, ja przeczytałam dwie ;) Liczy się jakość a nie ilość przecież! :) A co do pracy, to też muszę teraz pisać, termin oddania już za tydzień, a ja w sumie nie do końca jestem pewna mojego tematu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A można wiedzieć o czym piszesz? Ja też nie byłam pewna. I najtrudniej było zacząć. Ale jak się ma literaturę i jako taki plan to leci :)

      Usuń
  14. Ja za sobą mam pisanie dwóch licencjatów jednocześnie w przeciągu pół roku, a teraz czas na magisterkę. Zostały mi dwa miesiące, a ona leży i kwiczy, ale tak to jest, kiedy cierpi się na chroniczny brak czasu...

    OdpowiedzUsuń
  15. Żadnej niestety nie przeczytałam, ale może kiedyś :)
    Dziękuję za zapisanie się na moje Candy - życzę powodzenia w jutrzejszym losowaniu :) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  16. Gwiazd naszych wina to chyba jedna z lepszych książek jakie czytałam... Zrobiła na mnie duże wrażenie, więc postanowiłam dalej "pomęczyć" Greena i zabrałam się za "Szukając Alaski" i ta już nie była tak dobra :<
    Teraz poluję na ten zestaw świątecznych opowiadań. Przeczytamy - zobaczymy :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też go "pomęczę" :) jak już będę mieć więcej czasu, bo póki co to licencjat, a książka gdzieś w porywach w trasie czy przed snem :(

      Usuń