"Znasz to uczucie. Twoje życie jest na
właściwym torze i wszystko idzie zgodnie z planem. A potem nieoczekiwanie
wydarza się coś, co wywraca twój świat do góry nogami. Takie rzeczy mogą
przydarzyć się każdemu, ale w przypadku Kristin Ryder sytuacja przybiera
znacznie gorszy obrót…
Kristin jest dobrze zapowiadającą się
fotograficzką. Mieszka w modnym lofcie w londyńskiej dzielnicy Hoxton wraz ze
swoim chłopakiem Antonem, twórcą street artu. Kiedy Kristin zaczyna otrzymywać
anonimowe e-maile, przestaje czuć się bezpiecznie. Niepokojące załączniki
wskazują na to, że nadawca zna doskonale wiele faktów z przeszłości Kristin.
Wkrótce jej życie wymyka się spod kontroli.
Komu może zaufać? Czy zdoła odkryć tożsamość
tajemniczego nadawcy, zanim będzie za późno?"*
„Zaślepienie”, to powieść Agi Lesiewicz, która zawładnęła
niedawno polskim bookstagramem. Świetna zapowiedź książki, dodatkowo zachęciła
mnie do jej przeczytania, kiedy więc trafiła się okazja, aby przygarnąć
egzemplarz – chętnie skorzystałam.
Życie Kristin jest takim, o jakim marzy większość kobiet.
Jej praca jest równocześnie jej pasją. Mimo większych ambicji, jest szczęśliwa
zajmując się fotografią. Ma kochającego mężczyznę i modny londyński loft na
własność. Właściwie nie ma powodów do narzekania. Z komputera korzysta na co
dzień, regularnie sprawdza e-maile i usuwa SPAM. Kiedy więc na jej skrzynkę trafia
niepokojący e-mail, uważa go za głupi żart. Do czasu, aż dostaje kolejny.
Książka Agi Lesiewicz to thriller psychologiczny, czyli to
co w książkach lubię najbardziej. Nieoczywiści bohaterowie, przeszłość która
wygląda zza każdego rogu, skomplikowane motywy działania. Fabuła z pewnością nie jest banalna, zawile skonstruowana intryga pochłania czytelnika. Mimo że akcja książki to nie cały miesiąc, wydarza się w tym czasie bardzo wiele. Ciężko uwierzyć, że tyle złych zdarzeń może się skumulować w tak krótkim czasie.
„Zaślepienie” to książka, która wciąga od pierwszych stron.
Nie mogłam się od niej oderwać, chciałam wiedzieć co będzie dalej. Jeszcze
tylko jeden rozdział! – znacie to? Miałam tak przy „Zaślepieniu”. Każdy z
rozdziałów kończy się jednak w taki sposób, że książkę bardzo ciężko odłożyć. A samo zakończenie? Zdecydowanie zaskakujące.
Jeśli
będziecie mieć możliwość, koniecznie sięgnijcie po „Zaślepienie”. Ja z
niecierpliwością czekam na kolejną książkę Agi Lesiewicz :)
*opis książki zaczerpnięty ze strony Wydawnictwa Insignis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz