Dzień jak co dzień. Em daje mężowi śniadanie do pracy, buziaka na do widzenia. Odwozi dzieci do szkoły, rozmawia z innymi matkami, a później jedzie do kochanka. STOP. Mąż i kochanek? Moje drogie, taka właśnie jest ta książka.
"Łatwo jest popełnić błąd, trudniej go ukryć" - jednak Em jest w tym mistrzynią. Po kilkugodzinnym maratonie z kochankiem odbiera dzieci ze szkoły i wiedzie zwyczajne życie żony z przedmieścia. Emily jest pewna, że mąż, Alex, nie wie o jej romansie. Czy można być jednak pewnym czegokolwiek w dzisiejszych czasach? Czy Em na pewno się niczym nie zdradziła?
Jej starszy brat stracił pracę, od kilku miesięcy tkwi w zawieszeniu, nie ma pomysłu na dalsze życie.
Oboje nie czują się dobrze w swojej życiowej sytuacji, chcieliby wiele zmienić. Muszą jednak stawić czoła życiu i pojawić się na urodzinach Fran - ich matki.
Kobieta nie czuje upływających lat, jednak patrząc na męża, Duncana - coraz bardziej boi się starości. Duncana dopadają zaniki pamięci, depresja. Zaczyna mylić osoby w swoim otoczeniu. Coraz częściej pyta żonę czy pamięta sytuacje, które w ogóle nie miały miejsca. Najgorsze jest jednak to, że nazywa Fran - Susan. Kim jest Susan? Czy to z nią mąż był we Florencji? Kim jest Alexa, o której tak często wspomina? Pytania dręczą Fran nieustannie, jednak nie zamierza dać tego po sobie poznać przy dzieciach.
Kulminacyjny punkt to urodziny Fran. Gwarantuję wam, że będziecie zaskoczeni jak wiele sekretów może kryć jedna, niewielka rodzina.
Uśpione sekrety, to książka, którą czyta się szybko. Niekoniecznie dlatego, że czcionka jest dobrze dobrana, czy stron jest niewiele. Chłoniesz stronę za stroną, bo chcesz poznać sekrety bohaterów. Bohaterów, z którymi niejednokrotnie się utożsamisz czytając o ich życiu, emocjach. Myślę, że każdy znajdzie tutaj element pasujący do własnego życia, czy to sytuację, czy emocję, czy zwykły splot słów i zdarzeń.
Kobietki - nie bierzcie jednak tej książki za bardzo do siebie i nie doszukujcie się rys w waszych związkach.
Książka to tylko fikcja.
Miłej lektury.
K.
Z przyjemnością rozejrzę się za nią
OdpowiedzUsuńIdentyczna myśl przemknęła mi przez głowę, po przeczytaniu notki Karoli :)
UsuńWidzę, że bardzo Cię wciągnęła. Mnie pewnie też by tak pochłonęła.
OdpowiedzUsuńMyślę, że i mnie by wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńMożę i mnie by zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem:
ZAPRASZAM!
Uwaga Konkurs!
Do wygrania jedna albo dwie książki.
Przyłącz się!
http://monweg.blog.onet.pl/2016/01/21/robie-konkurs-bo-moge-4/