poniedziałek, 1 lutego 2016

Bookathon 2015 - bardzo bardzo spóźnione podsumowanie :D

Bookathon 2015 - edycja zimowa była co prawda w dniach 30.11 - 06.12, jednak aż do tej pory nie miałam czasu żeby usiąść na spokojnie i ją podsumować :D Zaliczenia na uczelni i sesja skutecznie rozłożyły mnie na łopatki. Ale żeby nie było, troszkę przeczytałam :)





Książki z BookAThonowego stosiku które udało mi się przeczytać:

Książka z czymś czerwonym na okładce - "Wszystko o czym marzysz" Mike Greenberg 352 str
Książka, którą tak naprawdę pod względem treści trudno ocenić osobie, która nie zetknęła się z rakiem. Jest to historia trzech kobiet, z bardzo różnych środowisk, które stają do walki z nowotworem. Pierwsza część, to część przed diagnozą, druga to życie tych kobiet po diagnozie. Czytało się ją dobrze, szybko, jednak mnie nie zachwyciła.


Szkolna lektura - "Dobra Pani" Eliza Orzeszkowa 48 str

W czasach szkoły, nie dałam rady zmęczyć tej książki. Przedstawia ona życie dam w mieście, które zajmują się działalnością dobroczynną. Ludzie je za to podziwiają, jednak nie dostrzegają powierzchowności tego zjawiska. Damy bowiem po pewnym czasie nudzą się przygarniętą pod dach osobą czy zwierzęciem i przestają się nim interesować znajdując sobie kolejną "zabawkę". Nie żałuję czasu poświęconego na tą nowelę, jednak cieszę się że przeczytałam ją dopiero teraz, wcześniej - mogłabym jej nie zrozumieć.

Tytuł, który zdobył nagrodę literacką - "Światło, którego nie widać" Anthony Doerr 640 str 

Książka - mistrzostwo! Jedni ją uwielbiają, inni nienawidzą. Mnie wciągnęła od pierwszych stron. Dodatkowo na plus są krótkie rozdziały i dość duża czcionka więc książkę czyta się szybko. Jest to historia Marie-Laure - niewidomej paryżanki i niemca, Wernera, którzy spotykają się pewnego dnia, w trakcie wojny. 

Książka polskiego autora - "Dieta (nie) życia" Karolina Otwinowska, Agnieszka Mazur 198 str
Jest to historia na faktach. Opowieść o życiu dziewczyny, która od lat walczy z anoreksją. Kilka prób samobójczych, sześć hospitalizacji - to rzeczywistość dwudziestolatki. Punkt zwrotny w jej historii - śmierć bliskiej osoby cierpiącej na zaburzenia odżywiania. Ciężka książka. Choć krótka, to przerażająca, wwiercająca się w człowieka i dająca do myślenia. Warta przeczytania. Warta polecenia. 

Przeczytałam 1238 stron. Dużo? Mało? Jak dla mnie to świetny wynik :) 
Czekam na kolejną edycję :) 

2 komentarze:

  1. Uważam, że to dobry wynik. Jestem ciekawa książki "Dieta (nie) życia".

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, tak bardzo podoba mi się ta akacja, ale też tak bardzo czuję, że nie mam czasu, żeby to zrobić. ;p

    OdpowiedzUsuń