czwartek, 11 lipca 2019

"Historia wilków" - Emily Fridlund

"Historia wilków", to powieść, która znalazła się w finałowej szóstce Nagrody Bookera 2017. Jest to najbardziej prestiżowa nagroda literacka w Wielkiej Brytanii. Nie śledzę przyznawanych na świecie nagród literackich, nie znam nominacji. Od niedawna sięgam po książki, które otrzymały literackiego Nobla, Nike czy Paszport Polityki. Od nagrodzonych książek oczekuję jednak, że nie będą lekturami łatwymi, że będą wymagające, pozostające w głowie po przeczytaniu ostatniej strony. 

"Historia wilków" to z pozoru nieskomplikowana opowieść o dorastaniu. Dorastaniu w świecie, w którym młodego człowieka nie traktuje się poważnie, odrzuca, nie dostrzega. Poznajemy czternastoletnią Madeline, zwaną Lindą, która zamiast wychowania w normalnej rodzinie, ciepłym domu - dorasta w komunie. Jej ojciec łowi ryby, matka całymi dniami szyje. Nie poświęcają córce uwagi, skupiając się bardziej na buncie wobec systemu, niż na tym żeby przekazać córce jakiekolwiek wartości. Zamiast wiedzy, wpajają dziewczynie prace wokół domu, oprawianie ryb, opieka nad zwierzętami. Rówieśnicy w szkole odrzucają Lindę. Wygląda inaczej, żyje w innych warunkach, nie jest więc mile widziana wśród swoich kolegów z klasy. Pewnego dnia na drugą stronę jeziora wprowadza się kobieta z dzieckiem. Patra i Paul. Linda początkowo odnosi się do nich ostrożnie, jest niepewna, podejrzliwa. Po czasie zgadza się na to, żeby zostać u nich na kolację, zdziwiona żywym zainteresowaniem jakie okazali jej Patra i Paul, wycofuje się. Kobieta jednak zaczepia ją na drodze, spędzają razem coraz więcej czasu, a Linda zaprzyjaźnia się z rodziną. Wkrótce, szczęśliwa że znalazła bratnie dusze, zaczyna się też opiekować czteroletnim Paulem. Bajka jednak nie może trwać wiecznie. 

Czytając książkę, czekałam niecierpliwie na moment, w którym bohaterka ewoluuje. Na moment, kiedy odpowiednie trybiki wskoczą na miejsce, a Linda weźmie głęboki oddech i zacznie żyć. Niestety, nie doczekałam się. Mam wrażenie, że mimo ogólnie dobrej kreacji bohaterów, Linda ciągle stoi w miejscu. Rozpamiętuje, jest samotna i wrośnięta w realia Loose River, z których nie potrafi się wyrwać.

Proza Emily Fridlund nie jest łatwa w odbiorze. Mimo narracji pierwszoosobowej, liczne przeskoki w czasie utrudniają wciągnięcie się w fabułę i zrozumienie o czym tak na prawdę jest "Historia wilków". Dodatkowo język powieści jest oszczędny, precyzyjny, momentami wręcz pozbawiony uczuć. Akcja powieści nie ma w sobie nic z dynamizmu. To niespieszna opowieść, która rozwija się jednocześnie w wielu kierunkach powodując początkowo chaos, a następnie zdziwienie czytelnika tym, jak z pozoru nic nie znaczące momenty z dzieciństwa i nie do końca świadome wybory wpływają na późniejsze życie Lindy. 

"Historia wilków", to książka, która dźwięczy w głowie podczas czytania. Książka, która nie daje nam na tacy losów bohaterów. Opowieść, która wymaga, żeby czytelnik dał coś od siebie, swoje emocje, domysły, wnikliwość. Nie jest to książka czytana dla relaksu, raczej taka, nad którą trzeba się pochylić na dłużej. Moim zdaniem warto jej dać szansę, mimo, że początek może powodować dezorientację i niechęć do czytania. 



1 komentarz: