czwartek, 7 grudnia 2017

Spoglądasz czasem w niebo?

Dziś opowiem wam o dwóch książkach, które w mojej skromnej biblioteczce są nowością. Raczej nigdy nie sięgałam po pozycje z dziedziny astrofizyki, poniższe książki zaciekawiły mnie szatą graficzną i przyciągnęły obietnicami niesamowitej przygody. 


Tym, co niewątpliwie łączy obie książki jest niebo. Bezkresna głębia, w którą możemy spojrzeć, gdy tylko uniesiemy wzrok do góry. Czasem przejrzysta, w kolorze błękitu. Innego dnia, w kolorach żółci i czerwieni, rozpalona słońcem. Wieczorami czarna, kryjąca w sobie wiele sekretów. Nieprzenikniona. Niezbadana. Niesamowita.

„Astrofizyka dla zabieganych”, to mała, niepozorna książka. Kiedy do mnie dotarła byłam zaskoczona jej wymiarem, bo rzeczywiście – jest to książka dla każdego. „Do kieszeni”. Mamy w niej jednak wiedzę w pigułce. Nawet jeśli twoja wiedza jest na poziomie bardziej bliższym zeru – tutaj wiele ci się rozjaśni. A może chętnie sięgniesz po inne pozycje z dziedziny astrofizyki?

Jest to wyjątkowo dobra  popularnonaukowa książka, która z pewnością was nie zanudzi. Pierwsze strony mogą się wydawać skomplikowane, ponieważ autor (astrofizyk) zaczyna historię od Wielkiego Wybuchu, opisując po kolei zdarzenia jakie miały miejsce, cząsteczki jakie się wytworzyły i ich łączenie. Im jednak dalej w lekturę, tym czytelnik bardziej w nią „wsiąka”. Z początku trudne zagadnienia stają się zrozumiałe, a my mamy możliwość prześledzenia powstawania świata. Autor zabiera czytelnika w niesamowitą podróż po przestrzeni międzyplanetarnej i szczerze mówiąc zachęca do tego, aby zgłębić temat.


„Wszechświat w twojej dłoni”, to kolejna książka o tematyce granatowej otchłani poprzetykanej gwiazdami, która trafiła w tym roku do mojej biblioteczki.

Niebo stanowi dla człowieka zagadkę. Istnieje na jego temat wiele teorii i publikacji, jednak większość z nich dla zwykłego człowieka stanowi naukowy bełkot. Atomy, cząsteczki, łacińskie nazewnictwo, konstelacje – niewiele nam mówią. Christopher Galfard, który jest uczniem samego Stephena Howkinga, dzięki niesamowitej umiejętności pobudzania wyobraźni zabierze cię w podróż, w jakiej nigdy nie byłeś. Przemierzając Wszechświat i zagłębiając się w opisane prostym językiem zagadnienia fizyczne, w końcu mamy szansę zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. Jak to się stało, że Wszechświat powstał i gdzie tak naprawdę w tym wszystkim jest miejsce dla człowieka.

Uważam, że „Wszechświat w twojej dłoni”, to książka trochę trudniejsza w odbiorze dla laika. Może z powodu swojej objętości, a może dlatego, że została stworzona przez fizyka, który posługując się trochę trudniejszym językiem tłumaczy zagadnienia, które astrofizyk wyłożył w mniej skomplikowany sposób. Niemniej jednak, jestem przekonana, że gdyby tak wyglądały szkolne podręczniki z zakresu fizyki – uczniowie byliby zachwyceni. A sam przedmiot zainteresowałby większe grono odbiorców, niż dzieje się to we współczesnych szkołach.

Nawet jeśli nie jesteście wielkimi pasjonatami kosmosu, zwróćcie uwagę na te książki. Wstąpcie do księgarni, otwórzcie je na przypadkowej stronie. Przeczytajcie kilka zdań. Jestem pewna, że większość z was uzna je za interesujące i będziecie chcieli sprawdzić co w trawie, a właściwie w niebie – piszczy. 

środa, 29 listopada 2017

"Murder Park" - Jonas Winner


Już jutro premiera niesamowicie wciągającej książki - "Murder Park" Jonasa Winnera.

Miałam przyjemność przeczytać książkę przedpremierowo. Historia w niej przedstawiona jest nietuzinkowa, oryginalna, wciągająca od pierwszych stron. 

Wiele lat temu na wyspie Zodiac Island otwarto park rozrywki dla rodzin. Nie był to jednak zwyczajny park. Skrywał sekrety, o których wiedzieli tylko nieliczni. Tematem przewodnim było dwanaście znaków zodiaku i to im przyporządkowane były atrakcje. Dobra zabawa kończy się, kiedy do ludzi dociera informacja o morderstwie. I o tym, że na wyspie miały miejsce jeszcze dwa inne zabójstwa - zatajone przed zwiedzającymi. Zabójca zostaje zatrzymany, skazany, a park zamknięty. 

Po latach jednak, bogaty inwestor korzystając ze złej sławy tego miejsca, która niewątpliwie przyciągnie ciekawskich klientów - chce odbudować park. Murder Park ma być nowoczesnym parkiem tematycznym skupiającym się na seryjnych mordercach. Aby to miejsce rozpromować, właściciel zaprasza na weekend dwunastkę gości. Każde z innym znakiem zodiaku. Goście bawią się wspaniale, do czasu aż ginie jedno z nich. Czy to tylko zabawa? Akcja promocyjna? Czy może w zakamarkach wyspy czai się zło, o którym nawet organizatorzy nie mieli pojęcia? 

Czytając "Murder Park" nie wiedziałam, czy bohaterowie są tymi za kogo się podają. Książka wprowadza czytelnika w konsternację, w pewnym momencie niczego nie można być pewnym, poza tym że chce się czytać więcej i "jeszcze jeden rozdział". Ostatnie strony czytałam w błyskawicznym tempie, chciałam wiedzieć już, teraz jakie będzie rozwiązanie zagadki. Winner tak operuje słowem, że historia aż do ostatniego zdania pełna jest napięcia, nieoczywistości, błyskotliwa, pomysłowa, oryginalna.

To zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku, a także jeden z lepszych thrillerów jakie kiedykolwiek przeczytałam.

Premiera już jutro [30.11] - także gońcie do księgarni! :) 

wtorek, 14 listopada 2017

"Murder Park" [ZAPOWIEDŹ]

30.11 nakładem Wydawnictwa Initium ukaże się najnowsza książka Jonasa Winnera - autora "Celi", niemieckiego pisarza i dziennikarza.

„Murder Park” − nowy thriller Jonasa Winnera, obecnego na zagranicznych listach bestsellerów − to mroczny thriller, w wyrafinowany sposób grający z klasyką gatunku. Autor, znany polskim czytelnikom z bestsellerowej książki „Cela” powraca z nową historią.  Sprytnie żagluje znanymi motywami, mając w zanadrzu niejedną niespodziankę. Nikt nie odgadnie jak się zakończy upiorny weekend na wyspie.

Na Zodiac Island − samotnej kamienistej wyspie u wybrzeży Stanów Zjednoczonych − wiele lat temu mieścił się park rozrywki, którego motywem przewodnim były znaki zodiaku. Rodziny spędzały tu czas na karuzelach, strzelnicy i w tunelu strachu. Wszystko to kończy się, gdy na wyspie giną trzy kobiety. Zabójca, Jeff Bohner, zostaje zatrzymany i skazany, a park zostaje zamknięty.

Po latach, kiedy zbrodnie przechodzą do historii, prywatny inwestor postanawia wskrzesić Zodiac Island. Murder Park − nowy tematyczny park − ma być swoistym skansenem słynnych zabójców, których brutalne morderstwa wstrząsnęły światem. Przed oficjalnym otwarciem upiornego miasteczka do wybrzeży wyspy dopływa statek z dwunastką gości, zaproszonych tu na specjalny promocyjny weekend. Są wśród nich przedstawiciele mediów, ale też osoby, które pamiętają wyspę z dawnych czasów.

Odpływa ostatni prom, następny ma przybyć dopiero za trzy dni. Następuje załamanie pogody, urywa się łączność i… ginie jedno z nich. Mordercą musi być ktoś z zaproszonych gości lub organizatorów. Chyba, że zabójca przybył na wyspę wcześniej i czekał w ukryciu na przybycie promu… Odżywają pogłoski, że dwadzieścia lat temu pojmano i skazano niewłaściwego człowieka, a prawdziwy zbrodniarz wciąż jest na wolności. A wraz z pogłoskami kiełkuje strach, że to dopiero początek krwawej serii.

„Murder Park” to z jednej strony klasyczny whodunnit, w którym zagadka zamkniętego pokoju rozciąga się na surową, skalistą wysepkę chłostaną wiatrem i falami oceanu, z drugiej zaś szybki thriller, w którym dzieje się dużo i szybko, a kolejne wolty i zwroty akcji sprawiają, że nie wiadomo, co jest prawdą, a co iluzją. Tu nic nie jest tym, czym się wydaje, a każda z dwunastu osób, które poznajemy w dokumentalnych zapisach wywiadów – samych w sobie będących mistrzowskimi psychologicznymi portretami – kryje w sobie zagadkę. Mordercą może być każdy. Jonas Winner jest mistrzem kamuflażu i fałszywych tropów, pełnymi garściami czerpie ze znanych filmowych i powieściowych motywów, żongluje nimi i kreuje nową jakość – a czytelnik zyskuje dodatkową frajdę, rozpoznając klasyczne wątki, aluzje i podteksty. Mocna, mroczna rzecz – odrobinę zakręcona i mająca w zanadrzu niejedną niespodziankę.

Klasyczny kryminał i szybki thriller, w którym dużo się dzieje - te określenia przekonują mnie do przeczytania "Murder Park". Już wkrótce przedpremierowa recenzja! :) 

niedziela, 12 listopada 2017

Mroczna materia - Blake Crouch


"Jesteś w życiu szczęśliwy?" To ostatnie słowa, które słyszy Jason Dessen, zanim zamaskowany porywacz pozbawia go przytomności. Gdy się budzi, jest przywiązany do noszy i otaczają go ludzie w kombinezonach zabezpieczających przed działaniem substancji niebezpiecznych. Uśmiecha się do niego mężczyzna, którego Jason nigdy w życiu nie widział, który zaczyna przemowę od słów: "Witaj z powrotem, Jasonie. Gratulacje". W świecie, w którym się obudził, życie Jasona jest całkiem inne niż to, które prowadził. Jego żona nie jest jego żoną. Jego syn nigdy nie przyszedł na świat. A on sam nie jest tuzinkowym profesorem fizyki na uniwersytecie, lecz fetowanym geniuszem, który osiągnął coś wielkiego. Coś niemożliwego. Czy ten świat jest snem, czy snem był świat poprzedni? Nawet jednak jeśli dom, który pamięta, jest prawdziwy, jak Jason ma wrócić do rodziny, którą kocha? Odpowiedź na to pytanie pojawia się w trakcie podróży dziwniejszej i bardziej przerażającej, niż jeszcze niedawno byłby sobie w stanie wyobrazić - podróży, będącej walką z przerażającym wrogiem, który wydaje się nie do pokonania, podróży, która zmusi Jasona Dessena do zajrzenia w najgłębsze zakamarki własnej duszy.*

Czym właściwie jest szczęście? Dla jednych to dom, rodzina i spokojne życie. Dla innych kariera, granty naukowe i to, że na salonach każdy zna twoje nazwisko. Dla kolejnych osób, to ilość zer na koncie czy święty spokój. Jason Dessen, z niewiadomych przyczyn, przeskoczył między światami. Stracił przytomność będąc kochającym i kochanym mężem i ojcem, obudził się jako naukowiec z ogromnym dorobkiem, któremu spełniło się największe marzenie Jasona Dessena - skonstruowanie "kabiny". Jak to możliwe? Przecież wybory, których 15 lat temu dokonał, sprawiły że kariera naukowa odeszła w zapomnienie. Jakim więc cudem stoi w laboratorium i widzi to wszystko?

Fabuła książki jest bardzo ciekawa. Wyobraźnia autora wybiega poza to, co do tej pory czytałam. Dawno żadna książka nie porwała mnie tak od pierwszych stron. Nie mogę o samej fabule powiedzieć za dużo, ponieważ odbierze to radość z czytania :D W planie miałam czytanie dwóch rozdziałów dziennie w ramach klubu czytelniczego na Goodreads, jednak okazało się to niewykonalne - strony uciekają tak szybko, że nim się obejrzałam, doczytałam do połowy! :) 

Mechanika kwantowa, fizyka, zagadnienia wszechświata - kilka naukowych terminów odnajdziemy w "Mrocznej materii". Są one jednak wplecione w akcję i wyjaśnione w taki sposób, że nawet osoba nie mająca o tym żadnego pojęcia, zrozumie. Ja jeden z wieczorów spędziłam na zgłębianiu zagadnienia "kota Schroedingera". 

Crouch w świetny sposób lawiruje pomiędzy zagadnieniami naukowymi, psychiką i emocjonalnością bohaterów. Akcję prowadzi w taki sposób, że z każdym rozdziałem jest coraz bardziej wciągająca i każdy kolejny rozdział dopełnia poprzednie. Trybiki, czy puzzle wskakują na miejsce, a ostatnie rozdziały są dla czytelnika jak olśnienie.

Najważniejsza jednak jest kwestia wyboru. Jak definiuje nas to, co wybraliśmy w życiu? Co by było gdybyśmy podjęli inną decyzję? W jakim miejscu życia byłabym dzisiaj gdybym zdecydowała się pójść inną drogą? I czy to wszystko jest ważne, kiedy mamy przy sobie ukochanych ludzi? Czy bylibyśmy szczęśliwi mając sukces zamiast rodziny? 

Myślę, że Mroczna materia, to jedna z tych książek, która na długo zapada w pamięć. Jest to również opowieść, która pozwala czytelnikowi zagłębić się we własne życie, zastanowić się nad nim i nad podjętymi do tej pory wyborami.

piątek, 10 listopada 2017

Bullet Book - kreatywne planowanie


Dzisiaj książki nietypowe - pomagające kreatywnie planować. Początkowo był szał na designerskie kalendarze, później na gotowe plannery. Od dłuższego czasu w internecie króluje kreatywne planowanie i bullet journaling :) Ja wciąż szukam kalendarza idealnego. W takim z rozkładem tygodniowym jest dla mnie za mało miejsca, dzienny się marnuje, bo nie wpisuję w niego aż tylu notatek. Chciałam wypróbować prowadzenie własnego plannera i z pomocą przyszło mi Wydawnictwo Insignis z nowymi książkami.


Pierwsza z nich to "Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana". Jest to świetna książka dla osób, które chcą zacząć kreatywnie planować, jednak nie mają na to pomysłu. Książka, to właściwie gotowy planner, pozostawiający jednak dużo miejsca na swobodę, własne notatki, ozdobniki, listy, próbowanie różnych układów.



Pierwszym, co mnie w tej książce zaciekawiło, jest miejsce na notatki na jednej stronie, plan miesiąca na kolejnej. Na poszczególnych stronach mamy też wytłumaczenie co na nich umieścić. Wiele ze stron zawiera też cytaty.



Ostatnie strony to miejsce na plan każdego tygodnia, bardzo pomocne w szczegółowym planowaniu. Zapisuję tutaj ogólny plan, poszczególne elementy rozbijam na mniejsze zadania, które zapisuję na przeznaczonej do tego celu liście z zadaniami na dany miesiąc. 


Dla osób próbujących zapanować nad domowym budżetem, czy oszczędzaniem - strona "Moja skarbonka", dostępna przy każdym miesiącu. U mnie będzie ona głównie wykorzystana do planowania wydatków, opłat, funduszy prezentowych. Planuję także podsumowywać moje oszczędności. Czas dla mnie, to natomiast strona, którą każdy może wykorzystać na swój sposób. Można tutaj napisać, co zrobiło się dla siebie w danym miesiącu. Kolejną opcją jest zaplanowanie np. miesięcznej pielęgnacji ciała/cery/włosów. Dla osób uzdolnionych może to być strona do tworzenia, rysowania, wyklejania, malowania, tworzenia tekstów.


Bardzo ważna dla mnie strona, to oczywiście "Książki do przeczytania. Muzyka do przesłuchania. Filmy do obejrzenia". Książka i muzyka towarzyszą mi od zawsze, ostatnio zaczęłam namiętnie oglądać filmy (może macie jakieś do polecenia?). Moja lista "filmów do obejrzenia" jest ogromna. Tutaj wpisałam tylko te, które planuję obejrzeć w najbliższej przyszłości (listę wciąż uzupełniam :)).


"Kwiaty dla mnie" - to strona na której możemy wpisać nasze cele, marzenia, zadania, plany. Kiedy uda ci się osiągnąć to, co wpisałeś, możesz zakolorować kwiat. Ja postanowiłam, że będę je zamalowywała po kawałku, w miarę osiągania kolejnych "pułapów" moich planów. Mam ostatnio dużo czasu, wróciłam więc do korzystania z Memrise i ćwiczenia języków :)


A ostatnia z przedstawionych stron, to absolutnie moja ulubiona. Miejsce na to, co mnie cieszy. I cytaty - które są wszechobecne w Bullet Booku. No i dla tych kreatywnych - możliwość pokolorowania praktycznie każdej strony - wielki plus!!! ♥


Druga z książek, to "Twój rok z Bullet Bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie życie". Jest to kompendium wiedzy o tym, jak planować samodzielnie, jakie układy wykorzystywać. Kopalnia pomysłów!


W książce odnajdziemy pomysły na to, jak rozrysować w notesie nasz rok, miesiąc, tydzień czy dzień. Bardzo pomocne jest to, że autor przedstawia wiele różnorodnych rozwiązań. Można więc do woli testować poszczególne układy u siebie. 


W Twoim roku z Bullet Bookiem znajdziemy też propozycję na to, jakie rysunki można wykorzystać. Warto zwrócić uwagę na to, że rysunki te są bardzo proste. Do tego też zachęca książka - aby planować po swojemu, nawet bardzo prosto. To dla nas poszczególne znaki mają być czytelne i zrozumiałe. 


Dla osób trenujących czy podróżujących świetną propozycją może być wskaźnik pokonanej trasy. Tak na prawdę, jedyne co cię ogranicza, to własna wyobraźnia. Możesz wykorzystać ukształtowanie terenu, obrazki nagród za pokonane kilometry, czy kolejne stopnie na podium.


Dla podróżujących jest również mapa, na której mogą zaznaczyć czy zakolorować odwiedzone części świata. Równie dobrze może być ona wykorzystana przez uczniów, czy ludzi chcących uczyć się geografii świata. Przyznam szczerze, że taka mapa dodatkowo zachęca do podróży :D



Moją ulubioną częścią "Twój rok z Bullet Bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie życie" jest jednak ilustracja domu z listą obowiązków domowych. To niesamowita pomoc w dbaniu o własną przestrzeń. W książce znajdziemy też listę rzeczy do spakowania w podróż czy planowanie wakacji.

Książki "Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" i "Twój rok z Bullet Bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie życie", to świetne propozycje dla osób, którym nie wystarcza zwyczajny kalendarz. 

Czytelniku:

- jeśli w kalendarzu jest dla ciebie za dużo czy za mało miejsca, 
- jeśli uważasz, że jest nijaki, 
- jeśli potrzebujesz dodatkowych stron na listy zadań
- jeśli lubisz kontrolować swoje postępy
- jeśli chcesz uwolnić trochę kreatywności

biegnij do księgarni!

Książki Wydawnictwa Insignis są zdecydowanie dla ciebie. Możesz kupić czysty zeszyt, zwykły długopis i z pomocą "Twój rok z Bullet Bookiem" stworzyć planner idealny dla siebie. Jeśli jednak nie wiesz jak zacząć sięgnij po obie książki. "Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" pobudzi twoją kreatywność i spowoduje że nauczysz się planować po swojemu, "Twój rok z Bullet Bookiem" podpowie ci, w jaki sposób przenieść te rozwiązania do własnego plannera :) 

sobota, 4 listopada 2017

"Kochaj" - Regina Brett + spotkania autorskie!


"Ta książka nie jest dla każdego. Napisałam ją z myślą o tych, którzy zostali zranieni albo kochają zranionych ludzi, ale i dla tych, którzy są nieświadomi własnych ran, chociaż innym wydają się one oczywiste. No dobrze, wygląda na to, że ta książka jest dla każdego".

"Kochaj. 50 lekcji jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół". Czy jest to historia dla każdego? Zdecydowanie tak. Gdybym miała określić o czym jest ta książka musiałabym powiedzieć, że o życiu. Autorka opowiada swoją historię, nie pomijając najgorszych jak i najlepszych chwil. Ale czy to jest opowieść tylko o jej życiu? Nie jestem tego pewna. Z wieloma historiami/okolicznościami/emocjami można się podczas czytania utożsamić. 

"Każdemu zdarzają się chwile zwątpienia, kiedy woli się poddać. Jeśli nie przeżyliśmy ich w dzieciństwie, to przynosi nam je dorosłość. […] Nie chodzi o moment, w którym ktoś uznał, że jesteś za gruby, za stary, za głupi, za płytki, za wrażliwy, za dziwny, za wysoki, za niski, za religijny, za brzydki, za emocjonalny, zbyt mocno skrzywdzony albo zbyt wykolejony, żeby można cię było pokochać. Chodzi o moment, w którym mu uwierzyłeś".
- s. 23-24

Autorka mówi o tym, że aby kochać innych, przede wszystkim musisz pokochać siebie. Kiedy ty będziesz szczęśliwa, będziesz potrafiła dzielić się tym z bliskimi. Nie przedkładaj ich dobra, ponad swoje, mimo że są dla ciebie najważniejsi na świecie.

"Możesz pokochać siebie samego. Teraz to twoje zadanie - nit inny nie wykona go za ciebie. I to dobrze, bo jedyną osobą, która będzie trwała przy twoim boku aż do śmierci, jesteś ty sam. Czemu więc nie obdarzyć siebie dozgonną miłością?" 
- s. 65

Książkę "Kochaj" przeczytałam właściwie jednym tchem. Autorka w niesamowity sposób operuje słowem, przekazuje ogrom emocji. Pokazuje życiową mądrość podpartą doświadczeniem. "Kochaj" to książka, do której się wraca - w gorszy dzień, w chwili zwątpienia, szukając odpowiedzi na pytanie jak być szczęśliwym. 

"Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie koniec, prawda? Może po prostu za wcześnie na podsumowania."
- s. 174

Jest to pierwsza książka Reginy Brett, po którą sięgnęłam. Szum wokół poprzednich jakoś nie zachęcał mnie do przeczytania. Teraz wiem jednak, że był on uzasadniony i po pozostałe książki również sięgnę. 

Z okazji premiery „Kochaj” Regina Brett już po raz trzeci odwiedzi Polskę i wyruszy w trasę po największych miastach, gdzie spotka się ze swoimi czytelnikami. To doskonała okazja do rozmowy z autorką, wspólnego zdjęcia i zdobycia autografów na książkach.

A wy czytaliście książki Reginy Brett? Która z nich jest waszą ulubioną? 

poniedziałek, 30 października 2017

Listopadowe premiery


Listopad, to miesiąc kiedy mam zdecydowanie więcej czasu na czytanie. Popołudnia stają się leniwe, herbata smakuje lepiej, a strony przewracają się szybciej. Jest chłodno i deszczowo, rzadziej wychodzę z domu, dlatego ten miesiąc jest szczególny dla mnie jeśli chodzi o nadrabianie zaległości czytelniczych i poszukiwanie nowości. 

Jutro ostatni dzień października, przychodzę więc do was z listopadowymi zapowiedziami książek, które mnie zaciekawiły.

Już na początku listopada nakładem wydawnictwa Initium w księgarniach pojawi się wyczekiwana przez fanów Anne Bishop ostatnia część bestsellerowej serii Inni.

Anne Bishop nie trzeba nikomu przedstawiać. To mistrzyni gatunku, autorka bestsellerów docenianych przez czytelników i recenzentów na całym świecie, m.in. przez „New York Timesa”. To także laureatka nagrody Williama L. Crawforda − Memorial Fantasy Awards. 

Zapisane w kartach to część serii pełna zwrotów akcji i zagadek, które usatysfakcjonują najbardziej wymagającego czytelnika. Wprawdzie to ostatni tom tej linii fabularnej, ale w planach jest już kolejna powieść ze świata znanego z cyklu Lake silence.

Aby czytelnik mógł sam się przekonać co do wartości tej książki, z okazji premiery wydawnictwo Initium udostępnia bardzo obszerny fragment tej powieści - do pobrania TUTAJ.


8.11.2017 roku, na półki trafi książka mojego absolutnie ulubionego autora - Janusza Leona Wiśniewskiego "Wszystkie moje kobiety".

Wszystko da się wyjaśnić. Zapisać w liczbach i równaniach. Życiem rządzą prawdopodobieństwo, logika i udowadnialne twierdzenia. Przynajmniej jemu, naukowcowi, tak się wydawało, dopóki nie spędził wielu miesięcy w klinice w Amsterdamie i nie otarł się o śmierć, co całkowicie zburzyło konstrukcję jego świata. 

Były przy nim w chwili największej tragedii, mimo że je zawiódł, skrzywdził, zdradzał, upokorzył. Dlaczego? Wszystkie jego kobiety.

Milena, niesforna, uderzająco piękna i wyuzdana femme fatale. Daria, jego była studentka, „kruche, naiwne dziewczę w wieku jego córki”, o oczach jak niezapominajki. Tajemnicza Ludmiła, z którą rzekomo łączył go tylko seks. Natalia, fascynująca, bezpruderyjna artystka, niezastąpiona partnerka do filozoficznych dysput. Justyna - miała być jedynie lekiem na jego depresję po rozstaniu z żoną. Ewa, tak samo charyzmatyczna, jak eteryczna, zachwycająco mądra nauczycielka, która na nowo buduje jego świat...

Kim był dla nich? Kim one były dla niego? Której był coś winien, której kiedyś podarował za mało, a która była mu wdzięczna?*


8.11.2017 roku ukaże się także "Astrofizyka dla zabieganych" Neila deGrasse Tysona, w której znajdziemy odpowiedzi na pytania jaka jest natura przestrzeni i czasu, jakie jest nasze miejsce we wszechświecie oraz jakie jest miejsce wszechświata w naszym życiu?

Jeżeli chcecie poznać przemawiające do wyobraźni, szybkie i konkretne odpowiedzi na te intrygujące i poszerzające horyzonty pytania, nie znajdziecie lepszego źródła niż książka napisana przez znanego amerykańskiego astrofizyka i bestsellerowego autora Neila deGrasse’a Tysona.
Dziś niewielu z nas ma czas na kontemplację kosmosu. Tyson dobrze o tym wie, więc sprowadza cały wszechświat na ziemię, pisząc o nim jasno i zwięźle, z iskrzącym się poczuciem humoru, w smakowitych rozdziałach, które możecie z łatwością pochłonąć w dowolnym czasie i miejscu waszego zajętego dnia.
Nieważne, czy właśnie czekacie na filiżankę porannej kawy, na przyjazd pociągu czy odlot samolotu – sięgnijcie po Astrofizykę dla zabieganych! Ta książka wyjaśni wam dokładnie to, czego potrzebujecie, by zyskać obeznanie z kosmosem i zacząć rozumieć treść pasjonujących naukowych doniesień: od Wielkiego Wybuchu po czarne dziury, od kwarków po mechanikę kwantową, od odkrywania planet do poszukiwania życia we wszechświecie – po jej lekturze żadne z tych zagadnień nie będzie wam obce!

"Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" to propozycja wydawnictwa Insignis - premiera 8.11.2017.

Jest to rewolucyjny system łączący dziennik, organizer i notes! David Sinden, autor światowego bestsellera The Little Book of Calm Colouring, tym razem stworzył piękną i praktyczną książeczkę, w której możesz zapisywać swoje projekty, cele i codzienne obowiązki, a potem śledzić swoje postępy w ich realizacji. 

Bullet Book to połączenie dziennika, organizera i notesu – to twórczy i efektywny system organizacyjny. Zacznij od zapisania w odpowiednim miejscu swoich tygodniowych i miesięcznych celów, specjalnymi symbolami oznacz ważne i długoterminowe zadania, a potem w cudow-nie prosty sposób monitoruj swoje postępy na przeznaczonych do tego stronach. Bullet Book to miejsce na zapisanie codziennych "przypominajek" i dat ważnych spotkań, ale także twoich życiowych aspiracji, marzeń i nadziei. 

Ta książka pozwoli ci zachować równowagę między określaniem celów krótko- i długo-terminowych, zachęci cię do tworzenia własnych kreatywnych list i podsunie ci mnóstwo inspirujących wskazówek.


Kolejną inspirującą książką na temat planowania i organizacji czasu, która również ukaże się 8.11.2017 jest "Twój rok z Bullet Bookiem".

"Twój rok z bullet bookiem" to przystępny poradnik, który nauczy cię, jak korzystać z tego spersonalizowanego systemu organizacji. Znajdziesz tu mnóstwo inspirujących wskazówek i twórcze ćwiczenia na każdy dzień roku, których wykonanie zajmie ci nie więcej niż 365 sekund.

Twój własny bullet book stanie się miejscem na zapisanie codziennych przypominajek i istotnych dat, twoich życiowych aspiracji, marzeń, planów i cennych wspomnień. Właściwie skomponowane listy idealnie dopasowane do twoich potrzeb sprawią, że już nigdy nie zapomnisz o ważnym spotkaniu i nie pominiesz żadnego zadania. Zacznij od wynotowania swoich tygodniowych i miesięcznych celów, specjalnymi symbolami oznacz ważne i długoterminowe zadania, a potem w cudownie prosty sposób monitoruj swoje postępy.

To jedynie pięć z wielu wspaniałych książek, które ukażą się w listopadzie. Zachęcam was gorąco do zapoznania się z nimi. 

Po jakie książki wy planujecie sięgnąć w listopadzie? Może podrzucicie mi jakieś ciekawe tytuły idealne na jesienne wieczory? 

czwartek, 19 października 2017

"Zaślepienie" - Aga Lesiewicz


"Znasz to uczucie. Twoje życie jest na właściwym torze i wszystko idzie zgodnie z planem. A potem nieoczekiwanie wydarza się coś, co wywraca twój świat do góry nogami. Takie rzeczy mogą przydarzyć się każdemu, ale w przypadku Kristin Ryder sytuacja przybiera znacznie gorszy obrót…
Kristin jest dobrze zapowiadającą się fotograficzką. Mieszka w modnym lofcie w londyńskiej dzielnicy Hoxton wraz ze swoim chłopakiem Antonem, twórcą street artu. Kiedy Kristin zaczyna otrzymywać anonimowe e-maile, przestaje czuć się bezpiecznie. Niepokojące załączniki wskazują na to, że nadawca zna doskonale wiele faktów z przeszłości Kristin. Wkrótce jej życie wymyka się spod kontroli.
Komu może zaufać? Czy zdoła odkryć tożsamość tajemniczego nadawcy, zanim będzie za późno?"*
„Zaślepienie”, to powieść Agi Lesiewicz, która zawładnęła niedawno polskim bookstagramem. Świetna zapowiedź książki, dodatkowo zachęciła mnie do jej przeczytania, kiedy więc trafiła się okazja, aby przygarnąć egzemplarz – chętnie skorzystałam.

Życie Kristin jest takim, o jakim marzy większość kobiet. Jej praca jest równocześnie jej pasją. Mimo większych ambicji, jest szczęśliwa zajmując się fotografią. Ma kochającego mężczyznę i modny londyński loft na własność. Właściwie nie ma powodów do narzekania. Z komputera korzysta na co dzień, regularnie sprawdza e-maile i usuwa SPAM. Kiedy więc na jej skrzynkę trafia niepokojący e-mail, uważa go za głupi żart. Do czasu, aż dostaje kolejny.

Książka Agi Lesiewicz to thriller psychologiczny, czyli to co w książkach lubię najbardziej. Nieoczywiści bohaterowie, przeszłość która wygląda zza każdego rogu, skomplikowane motywy działania. Fabuła z pewnością nie jest banalna, zawile skonstruowana intryga pochłania czytelnika. Mimo że akcja książki to nie cały miesiąc, wydarza się w tym czasie bardzo wiele. Ciężko uwierzyć, że tyle złych zdarzeń może się skumulować w tak krótkim czasie.

„Zaślepienie” to książka, która wciąga od pierwszych stron. Nie mogłam się od niej oderwać, chciałam wiedzieć co będzie dalej. Jeszcze tylko jeden rozdział! – znacie to? Miałam tak przy „Zaślepieniu”. Każdy z rozdziałów kończy się jednak w taki sposób, że książkę bardzo ciężko odłożyć. A samo zakończenie? Zdecydowanie zaskakujące. 

Jeśli będziecie mieć możliwość, koniecznie sięgnijcie po „Zaślepienie”. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Agi Lesiewicz :)
*opis książki zaczerpnięty ze strony Wydawnictwa Insignis

czwartek, 5 października 2017

"Miasto świętych i złodziei" - Natalie C. Anderson


W cieniach miasta Sangui żyje dziewczyna, która nie istnieje. Gdy Tina wraz matką uciekły z Kongo do Kenii, liczyły na rozpoczęcie nowego życia i znalezienie nowego domu. Matka Tiny szybko znalazła pracę jako pokojówka w domu wpływowej rodziny, której głową jest Roland Greyhill, jeden z najbardziej szanowanych biznesmenów w mieście. Tina szybko dowiaduje się, że swoją fortunę Greyhillowie zbudowali na korupcji i przestępczym życiu. Kiedy więc jej matka zostaje znaleziona martwa w gabinecie pana Greyhilla, od razu ma pewność, kto jest sprawcą morderstwa.

Targana żądzą zemsty, Tina spędza kolejne cztery lata, próbując przeżyć na ulicach Sangui i pracując jako złodziejka dla Goondan, lokalnego gangu. To właśnie ta praca ostatecznie pozwala jej wrócić do posiadłości Greyhillów, gdzie będzie mogła wcielić w życie długo wyczekiwaną zemstę. Ale gdy tylko dziewczyna przekracza próg okazałej rezydencji, odzywa się ból starych ran, a wspomnienie dawnych przyjaźni wprawia w ruch niebezpieczny bieg zdarzeń, które mogą kosztować Tinę życie. Czy chęć odkrycia niewiarygodnej prawdy o zabójstwie matki − i o jego powodach − pozwoli bohaterce przetrwać lawinę wydarzeń?*

Miasto świętych i złodziei, to książka, po której wiele się spodziewałam. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Drobinka, to charyzmatyczna młoda kobieta, której życie zbyt szybko narzuciło dorosłość. Musi troszczyć się o młodszą siostrę, a własnych problemów też nie ma mało. Planuje także zemstę na osobach, które zabiły jej matkę. Problem jednak w tym, że najpierw musi te osoby znaleźć i udowodnić im winę. 

Pomysł na książkę osadzoną w klimacie Afryki targanej konfliktami, kobiety uciekające z Kongo do Kenii, to nie jest najbardziej oryginalny z pomysłów na fabułę. Tym co książkę wyróżnia, jest postać głównej bohaterki i jej przyjaciół. Barwni, różnorodni, nie pasujący do rzeczywistości w jakiej żyją. Silne charaktery, mające jednak swoje słabości. Biali i czarni. Szczęśliwi i skrzywdzeni przez życie. Łączy ich jedno - każdy ma na tym świecie jakiś interes do załatwienia. 

Książka świetnie ukazuje afrykańską rzeczywistość. Konflikty zbrojne, zamieszki pomiędzy tworzącymi się grupami, plemionami. Konflikty na tle etnicznym, nielegalny handel, napady na wioski. Krzywdzone kobiety, brutalni mężczyźni, brak pomocy. 

Mimo, że akcja umiejscowiona jest w fikcyjnym mieście - Sangui - ukazuje realia tamtejszego świata. Przerażającym jest, z jakimi problemami muszą borykać się ludzie, jak ograniczony jest ich dostęp do edukacji czy służby zdrowia. Jak mówi autorka, większość tej historii została oparta na prawdziwych wydarzeniach i losach prawdziwych ludzi żyjących we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga.

Zachęcam was do zapoznania się z Miastem świętych i złodziei. Historia Drobinki kończy się bardzo niespodziewanie - przekonajcie się sami. 

*źródło opisu: http://www.initium.pl/zapowiedzi/szczegoly/miasto-swietych-i-zlodziei

wtorek, 26 września 2017

[PREMIERA] "Młody świat" - Chris Weitz


"Mamy kolejny piękny wiosenny dzień po upadku cywilizacji' - tymi słowami rozpoczyna się książką Chrisa Weitza pt. "Młody świat".

Jest to historia nastolatków pozostałych na Ziemi, którą zaatakował tajemniczy wirus zabijając wszystkich dorosłych i małe dzieci. Post-apo, w którym grupka przyjaciół próbuje stworzyć coś na kształt nowego, odbudowanego społeczeństwa. 

"Oto lista obecności:
Mózgowiec (przerażający geniusz)
Donna (lekko niezrównoważona feministka)
Peter (uzależniony od adrenaliny gej-chrześcijanin)
Oraz ja (król i nerd z zacięciem filozoficznym)
Drużyna Pierścienie to to nie jest, ale jak się nad tym zastanowić, nie wypadamy najgorzej."

Akcję książki poznajemy z dwóch perspektyw, Jeffersona, który całkiem przez przypadek staje się kimś ważnym w grupie ocalałych, jak i Donny. Podkreślić muszę od razu, że o ile samą historię czytało mi się świetnie - nie przypadł mi do gustu graficzny zapis rozdziałów Donny. Autor w tych momentach potraktował książkę bardziej jak scenariusz, niż narrację oznaczając poszczególne wypowiedzi imionami osób (uważam, że kompletnie nie było takiej potrzeby. Fabuła była na tyle klarowna, a bohaterowie oryginalni, że bez oznaczeń wiadomo od kogo wyszła dana wypowiedź).

Sam pomysł fabuły mnie zaintrygował. Nastawiałam się na dużo walki, opisów świata jaki pozostał, kiedy To Się Stało. I oczywiście wszystko to w książce znajdziemy. Nowy Jork po wybuchu epidemii, tworzące się grupki i walkę o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Nie spodziewałam się natomiast, że pojawią się wątki dotyczące innych pozytywnych uczuć niż przyjaźń. Tak moi drodzy, mamy tutaj szczyptę post-apokaliptycznego romansu (wplecionego w akcję całkiem zgrabnie, jest to zdecydowanie pozytywny aspekt "Młodego świata"). 

W historię wciągnęłam się od pierwszych stron. Akcja toczyła się tak jak lubię, dynamicznie, momentami zaskakująco. Mimo niedociągnięć, potraktowania narracji jak scenariusza (autor jest reżyserem, przypuszczam, że stąd ten zabieg w tekście) - książka bardzo przypadła mi do gustu. Tym bardziej ucieszyłam się widząc na ostatnich stronach zapowiedź książek "Nowy ład" i "Odnowa", które będą kontynuacją losów bohaterów. 

Zachęcam was do sięgnięcia po "Młody świat", którego premiera już jutro - 27.09!

czwartek, 21 września 2017

Dzika droga - Cheryl Strayed


"Zawsze miała pod górkę, ale tym razem los grubo przesadził. [...] Impulsem do zmian okazała się podróż życia. Podróż szlakiem wiodącym wzdłuż Ameryki Północnej. [...] Co prawda nie wszystko poszło tak, jak sobie wyobrażała. Miało być rozgwieżdżone niebo i zapach łąki, a nie przeprawa w jednym bucie i tachanie ciężkiego plecaka z piłą. Ale się opłaciło. Bo zgodnie z zasadą: co nas nie zabije, to nas wzmocni - Cheryl wygrała. Ruszyła w podróż jako dziewczynka, wróciła jako dojrzała kobieta. Pewna siebie, silna, gotowa zawalczyć o siebie i o swoje życie."

 
Pacific Crest Trail to pieszy szlak turystyczny liczący 4265km. Wiedzie przez trzy Amerykańskie stany: Kalifornię, Oregon i Waszyngton. Niejednokrotnie trasa przebiega przez dzikie tereny, niezamieszkałe, niebezpieczne. Cheryl wyruszyła w tą podróż sama. Spakowała plecak, rzeczy które podpowiadał przewodnik, kupiła buty trekingowe i była pewna, że jest gotowa. Nie spodziewała się jednak, że na szlaku spotka ją wiele nieprzewidzianych sytuacji, że nogi będą ją niemiłosiernie boleć, a odciski nie pozwolą pewnego dnia na włożenie butów. Myślała, że jest przygotowana i odważna. Nie wiedziała jednak jaki trud przed nią i jak odmieniona stanie na mecie. 

Początkowo książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Podobał mi się zamysł, zainteresował mnie Pacific Crest Trail, jednak samo wykonanie nie do końca mi odpowiadało. Długie opisy, bardzo powolna akcja książki, kilka niewiadomych. Mniej więcej w połowie książki wkręciłam się w historię. Cheryl dojrzewała wewnętrznie, rozprawiała się z przeszłością, miała jakiś pomysł na przyszłość. Polubiłam tą bohaterkę na tyle, że po przeczytaniu książki postanowiłam obejrzeć też  jej ekranizację. 



Zdecydowanie polecam najpierw przeczytać książkę, później obejrzeć film. Przyznać jednak muszę, że ekranizacja w tym wypadku okazała się lepsza od książki (jak dla mnie oczywiście). W filmie wybitnie dobrze pokazana jest postać matki Cheryl, a także ona sama. Bohaterów, z którymi spotykała się na szlaku wyobrażałam sobie trochę inaczej, jednak aktorzy świetnie odegrali przedstawione w książce osoby, charaktery, sytuacje. 

"Dziękuję" - myślałam bez przerwy. "Dziękuję". Nie tylko za długi marsz, ale za wszystko, co w końcu we mnie wezbrało, za wszystko, czego nauczył mnie szlak, i za to, czego nie mogłam jeszcze wiedzieć, choć w jakimś sensie czułam, że już we mnie jest. [...] Nie mogłam o tym wiedzieć, siedząc na białej ławeczce u krańca podróży. Wszystkiego poza faktem, że nie musiałam wiedzieć. Wystarczyło wierzyć, że to co zrobiłam było prawdziwe. [...] Wierzyć, że nie muszę sięgać gołymi rękami. Wiedzieć, że zobaczenie ryby pod powierzchnią wody wystarczy. Że to było wszystko. To było moje życie - jak każde życie - tajemnicze, nieodwołalne i święte. Tak bardzo bliskie, tak bardzo obecne i tak bardzo do mnie należące. Jakie dzikie i szalone by pozwolić mu płynąć."

"Dzika droga", to przede wszystkim historia o poszukiwaniu siebie. O wewnętrznych przeżyciach i zderzeniu marzeń z rzeczywistością. Wartościowa, wyjątkowa i inspirująca. Wielu z nas odnajdzie w tej opowieści elementy własnej "drogi", którą przebywamy każdego dnia. 


środa, 13 września 2017

Czytasz Pierwszy?

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Czytampierwszy.pl  to pierwsza w Polsce, nowoczesna platforma dla czytelników, która w zamian za pisanie szczerych, uczciwych recenzji udostępnia czytelnikom książki (bez jakichkolwiek opłat). 

Platforma oferuje:

Darmowe egzemplarze recenzyjne - nie liczcie jednak na same nowinki, znajdują się tam również starsze książki. Na chwilę obecną są to książki wydawnictwa SQN.

Przedpremierowy dostęp do książek - jak sama idea i nazwa portalu wskazuje, możemy uzyskać dostęp do książek przed ich oficjalną premierą.

Książki w wygodnym dla ciebie formacie - aktualnie do wyboru jest forma papierowa i elektroniczna. Nie miałabym żadnych zastrzeżeń, gdyby forma elektroniczna była w formacie pdf, epub czy mobi. Niestety, pobierając książkę otrzymujemy dostęp do jej wersji przeglądarkowej (issuu), nie jest to zbyt wygodne dla czytelnika, a informacja ta nie jest podana nigdzie podczas realizacji zamówienia, nie znalazłam jej również na stronie. 

Brak formalności - jak najbardziej. Przy rejestracji podajemy jedynie swoje dane, a zamówienie składamy jak w każdym internetowym sklepie, bez konieczności uiszczania opłat.

Szybkość obsługi - niezwłocznie po kliknięciu "zamawiam", książka elektroniczna trafia na maila. Nie musimy więc na nią czekać. Książka w wersji papierowej wysyłana jest kurierem Pocztex48.

Książkowe gadżety - użytkownik ma możliwość wymiany na stronie zebranych za recenzję punktów na książkowe gadżety, aktualnie są to torby czy boxy książkowe. 

Ze względu na zasady działania i regulamin portalu, zrobiło się ostatnio wokół niego bardzo głośno. zarówno w blogosferze jak i na Facebooku czy Instagramie.

Zdania są podzielone. Jedni uważają, że czytampierwszy.pl to genialna inicjatywa dla nowych recenzentów, pomijająca konieczność wysyłania maili do wydawnictw i długiego oczekiwania na odpowiedź z ich strony. Inni natomiast komentują, że jest to wyzysk, ponieważ od blogera/recenzenta/czytelnika wymaga się szeroko pojętej akcji promocyjnej, nie dając w zamian możliwości uzbierania odpowiedniej ilości punktów, potrzebnej na "zakup" kolejnej książki. 

Ja jednoznacznego zdania o portalu nie mam. Uważam, że jest on ciekawą inicjatywą, innowacyjną, wyciągającą rękę do osób mniej popularnych w książkowej internetowej społeczności. Nie uważam również, żeby wyzysk był odpowiednim określeniem - indywidualną decyzją każdego człowieka jest akceptacja regulaminu. Nie zgadzasz się na warunki? Nie akceptujesz. Proste. 

Przy rejestracji na portalu otrzymujemy 50 punktów ISBN, które możemy wymienić na wybraną przez nas książkę. Mój wybór padł na "Bad Mommy. Zła Mama" Tarryn Fisher. Postaram się przeczytać książkę oraz przesłać recenzje, aby sprawdzić na sobie jak działa portal i na jakiej zasadzie przyznawane są punkty. Muszę jednak przyznać, że format książki elektronicznej skutecznie zniechęcił mnie do kolejnego sięgnięcia po tą opcję. Mam nadzieję, że administratorzy portalu w miarę jego rozwoju wprowadzą wersje kompatybilne z czytnikami e-booków lub możliwość pobrania pliku pdf. 

Słyszeliście o tym portalu? Jakie jest wasze zdanie na jego temat?